Za oknem sypie śnieg, świat skąpany w szarościach wygląda jak szum w starym telewizorze, gdy nie wybrano żadnego kanału. W taką pogodę najlepiej zapaść się w kanapę, nakryć kocem i obejrzeć jakiś przydługi film z kubkiem zielonej herbaty w jednej ręce i kawałkiem chlebka bananowego w drugiej.
Czytaj dalejKuchenny recycling. Odc. 4 – wegańskie kotlety „zero waste”
“Zero waste” to hasło bardzo na topie w 2020 roku. Dla nas w sumie nic nowego. Praktycznie wszystko co nam zostaje w kuchni i co nie jest zepsute (nie śmierdzi, nie gnije i nie pleśnieje) można ponownie wykorzystać. Zresztą wiele jest przecież potraw, które w samej swojej naturze są “przeglądem tygodnia”. Bigos to przykład sztandarowy.
Czytaj dalejTarta z mascarpone i owocami, czyli sernik na zimno trochę inaczej
Tarta z kremowym mascarpone i owocami to nasz ulubiony deser. W zasadzie sernik na zimno, bliżej mu jednak do tiramisu niż rozedrganego sernika na żelatynie cioci Heleny.
Czytaj dalejBieda żurek bez żuru
Żurek w swych wielu regionalnych odmianach to zupa znana wśród wszystkich północnych Słowian. Wszystko co te przeróżne zupy łączy to żur, czyli zakwas chlebowy, który dodaje się by nadać potrawie kwaśny smak.
Czytaj dalejTrochę zdrowsze kruche ciasto
Kruche ciasto to podstawa nie tylko tart ale też różnych innych deserów. Można zrobić z niego spód do ciasta, herbatniki albo kruche babeczki, które w sezonie letnim wypełnić można bitą śmietaną i owocami lub użyć do serwowania lodów. Co ważne nasze kruche ciasto można bez problemu wyrobić w robocie planetarnym.
Czytaj dalejWegańska fasolka po bretońsku nie tylko dla wegan
Nikt (a w szczególności Grecy) nie wie dlaczego ryba po grecku jest akurat po grecku, natomiast fasolka po bretońsku faktycznie taka jest. Ze wszystkich lokalnych wariacji na jednogarnkowe danie z białą fasolą w roli głównej to właśnie francuskie cocos de Paimpol à la bretonne jest składnikowo i technologicznie najbliższe naszej polskiej fasolce po bretońsku w wersji kanonicznej. Miejmy jednak świadomość, że podobne danie jest znane w praktycznie całej Europie, w basenie Morza Śródziemnego i na Bliskim Wschodzie.
Czytaj dalejSambar dla leniwych
Sambar to absolutny klasyk kuchni południowych Indii. Najczęściej towarzyszy kultowej potrawie jaką jest masala dosa – rodzaj naleśnika z ziemniaczanym farszem, często też spożywa się go na śniadanie jako dodatku do idli, czyli ryżowych bułeczek gotowanych na parze. U nas najczęściej występuje w roli sosu podawanego z białym ryżem. Przepis dostosowaliśmy do składników dostępnych w Polsce i maksymalnie uprościliśmy, żebyście nie uciekli przerażeni listą składników dłuższą niż odległość z Lublina do Madrasu 😉
Sambar masala, czyli mieszanka przypraw do sambaru dostępna jest w sklepach wegetariańskich i z orientalną żywnością, podobnie jak asafetyda, czarna gorczyca i mung dal (łuskana fasolka mung). Pasta z tamaryndowca bywa też w supermarketach. Sambar masalę możecie w ostateczności zastąpić przyprawą curry, a pastę z tamaryndowca powidłami śliwkowymi (są nieco mniej kwaśne ale aromat mają prawie identyczny). Mung dal można stosować zamiennie z soczewicą.
Składniki
- 2 łyżki oleju (najlepiej kokosowego)
- 1/2 łyżeczki czarnej gorczycy
- 1/4 łyżeczki asafetydy (opcjonalnie)
- 2 małe cebule drobno posiekane
- 2 posiekane zielone chili (na ostro) lub 1/4 zielonej papryki (łagodne)
- 1 łyżeczka sambar masala lub curry
- 1/4 łyżeczki kurkumy
- 1/2 szklanki przecieru pomidorowego
- 1 łyżeczka pasty z tamaryndowca lub powideł śliwkowych
- 2 łyżeczki miodu lub łyżeczka cukru
- 1/2 ziemniaka pokrojonego w drobną kostkę
- 1/2 marchewki pokrojonej w drobną kostkę
- 1/4 szklanki mung dal lub soczewicy
- 1 szklanka wody
Sposób przyrządzania
- W rondlu rozgrzać olej, dodać czarną gorczycę.
- Gdy gorczyca zacznie strzelać, dodać asafetydę, cebulę i sól. Smażyć ciągle mieszając aż cebula się zeszkli.
- Następnie dodać paprykę i przyprawy i dokładnie wszystko wymieszać.
- Dodać pozostałe składniki, doprowadzić do wrzenia i gotować pod przykryciem na małym ogniu aż warzywa i dal będą miękkie (ok. 30 minut).
Wegańska zupa azjatycka, czyli rosół trochę inaczej
Tom yum, bún bò, phnom penh, miến gà, đông hà, khao poon… Brzmi apetycznie, choć sami nie do końca wiemy, które z tych nazw odnoszą się do zup, a które do miast. 😀
Nie będziemy się silić na laboratoryjne przepisy na phở, czy tom yum. Te pozostawimy modnym restauratorom. Robimy azjatyckie zupy w iście tamtejszym stylu. Wrzucamy do gara to co mamy pod ręką. Najważniejszy i tak jest wywar oraz to jak go doprawimy. To na tym etapie tak naprawdę powstają narodowe i regionalne różnice. To jakie warzywa, czy też inne składniki wylądują w wywarze to już sprawa drugorzędna. Mamy pod ręką tofu dodamy, są kiełki fasoli mung to fajnie. Nie ma? To wyląduje w garnku bambus albo cukinia. Nie pogardzimy marchewką, białą rzodkwią, a nawet kalarepką. Naprawdę nie ma się co napinać. Czytaj dalej
Kuchenny recycling. Odc. 3 – chamski ryż
Ten przepis powinien był się pojawić już bardzo bardzo dawno temu. Umiejętność przygotowania chamskiego ryżu to kuchenny elementarz, jedna z najbardziej ułatwiających życie umiejętności na jaką wpadł gatunek ludzki. No i przy okazji doskonała okazja do pozbycia się resztek ryżu zalegającego w lodówce. Czytaj dalej
Chleb żytni na zakwasie
Domowy chleb na zakwasie… Ten zapach, smak, któremu nie równa się żaden przemysłowy wypiek. Kto raz spróbuje, ten będzie wiedział o co chodzi. Choć pozornie wymagający, proces pieczenie chleba na zakwasie wcale nie jest skomplikowane i mimo tego, że to proces dwudniowy, to jednak zdecydowana większość tego czasu to po prostu nicnierobienie. 🙂 Czytaj dalej